Specjalny koncert na trzydziestolecie działalności DJ Inox odbył się w sali Miejskiego Ośrodka Kultury w Lesznie. Przyjął on formę stojąco-taneczną, bowiem wybrzmiewało sporo ponadczasowych hitów, do których do tej pory tańczy się na różnorakich imprezach. W piątkowy wieczór sala leszczyńskiego MOK-u była wypełniona po brzegi. Jak zapowiadał sam Inox w rozmowie o trzydziestu latach swej pracy na scenie, koncert będzie istnym muzycznym armagedonem - i tak faktycznie było, bo połączenie muzyki klubowej z orkiestrą dętą i śpiewem na żywo okazał się strzałem w dziesiątkę.
Na środku sceny przygotowana została konsoleta DJ-ska - specjalnie dla najważniejszego tego dnia - Waldemara Kaczmarka. Za jego plecami w półokręgu ustawiona była orkiestra dęta - Walenczewsky Band. Przed konsoletą przygotowano specjalny "wybieg" dla artystów śpiewających na żywo. Wśród nich znajdowali się między innymi - Nick Sinckler, Kasia Dereń, Hubert Szczęsny, Justine Berg czy Lexxus. Wybrzmiały hity takich artystów, jak Depeche Mode, Eurythmics czy David Guetta. Nie zabrakło także odświeżonej przez DJ Inoxa wersji hitu Kayah - "Na językach" w wykonaniu Nicka Sincklera.
Na koniec zrobiło się mocno klubowo - klasyki znane z klubów wykonane przez duet DJ - orkiestra dęta z podśpiewkami na żywo artystów wpasowało się w klimat koncertu i poniosło fanów. Był to mały przedsmak tego, co zostało zaplanowane jeszcze na ten wieczór, czyli after party w klubie Stara Gazownia, na którym wystąpili zaprzyjaźnieni z Inoxem DJ-e.
Bezpośrednio po koncercie artyści wyszli do fanów, którzy na specjalnie przygotowanej ściance mogli robić sobie zdjęcia.
Sam Dj Inox po wystepie przyznał, że jest jeszcze pod wpływem niezywkłych emocji.
- Myślałem, że zagrałem już imprezę życia, ale nie, to była impreza życia - podsumował.
A na pytanie czy możemy spodziewać się kolejnych edycji tego wydarzenia odpowiedział, że zostawi duży znak zapytania.
- Coś się kroi, ale spokojnie w nowym roku - odpowiedział.