Od prawie roku w obradach jutrosińskiej rady miejskiej nie uczestniczą sołtysi.
Radny Ireneusz Mikołajewski chciał wiedzieć, dlaczego włodarze wsi nie są zapraszani na sesje.
- Pytają o to mnie ludzie. To sołtys był zawsze łącznikiem między mieszkańcami a tym, co dzieje się w gminie - stwierdził radny.
Nadmienił, że na obrady rady nie są również zapraszani przedstawiciele aktywnych organizacji pozarządowych.
W ocenie przewodniczącego rady miejskiej Fabiana Małeckiego - póki co nie ma możliwości, by w sesji brali udział sołtysi i przedstawiciele organizacji. Powód? Koronawirus i obowiązujące obostrzenia.
- Bardzo chętnie byśmy chcieli zapraszać te osoby, ale nie ma takiej możliwości. Sanepid nie pozwala - muszą być 2 metry dystansu - zaznaczył Fabian Małecki.
- Od dawna sołtysi są „kulą u nogi” radnych. Czujemy się niepotrzebni, bo od samego początku kadencji robią z nami, co chcą. Zaczęło się na jednej z pierwszych sesji, kiedy nam zabrano stoły i posadzono niemal w kącie. Teraz prawie rok nie byliśmy na sesji, bo nasi radni uważają, że nie ma takiej potrzeby, a przecież nie wszyscy oglądają transmisje w internecie. Mają nas za nic. Powiem wprost - radni z przewodniczącymi na czele obrażają nie tylko nas sołtysów, ale wszystkich mieszkańców wiosek, którzy stoją za nami. Ale oczywiście radni uważają, że to oni mają „rację”. Mam nadzieję, że będę miał im okazję to jeszcze w oczy powiedzieć - twierdzi MIECZYSŁAW KURZAWA, sołtys Nowego Sielca
