Święto Pracy było jednym z najważniejszych świąt w PRL-u, miało ono również szczególną wagę dla nazewnictwa w tym okresie. Nazwę imienia „1 maja” nosiło wiele ulic i placów Polski. Na cześć Święta Pracy otrzymała nazwę również jedna z najnowocześniejszych i największych kopalń w ówczesnej Polsce - KWK 1 Maja w Wodzisławiu Śląskim. Mało kto kojarzył pochodzenie tego święta. Było trochę niezręcznie odwoływać się do korzeni tkwiących na „zgniłym zachodzie”.
Obchody 1 Maja w Rawiczu
Rawicz, podobnie jak inne miasta w Polsce, „spontanicznie” włączał się w świętowanie 1 Maja. Kulminacyjnym i najważniejszym punktem tego dnia był pochód, przemierzający ulice. Z towarzyszeniem orkiestry maszerowali pracownicy zakładów pracy, sportowcy, młodzież, służby mundurowe, władze samorządowe i partyjne, służba zdrowia, placówki kulturalne, zespoły regionalne i organizacje społeczne. Trybunę honorową ustawiano na rynku i z niej „pozdrawiano” maszerujących.
Zbiórka uczestników pochodu następowała w macierzystych placówkach, tam rozdzielano sztormówki i banery z hasłami popierającymi „jedynie słuszną, socjalistyczną drogą rozwoju Polski” . Trzeba było umiejętności mimikry, wtopienia w tłum, by się od tego „zaszczytu” wykpić. Przed wyruszeniem na ulice miasta zebrani na rynku wysłuchiwali przemówienia, w którym najczęściej były akcenty o „potędze gospodarczej Polski”, sukcesach i dokonaniach ogólnopolskich, a także regionalnych. Przyszłe cele, szczególnie po 1971 roku,, były określana słowami Edwarda Gierka - „„Aby Polska rosła w siłę, a ludzie żyli dostatniej”.
Wiązało się to z czynami społecznymi, podejmowanymi raczej z obowiązku niż z ochoty. Krążył wtedy dowcip - Na czym opiera się dolar? Na złocie! A polska złotówka? Na cynie... społecnym.
Udział w pochodzie był dobrowolny, ale … kartę pracy trzeba było odbijać. Pod koniec lat 70. do tej „spontanicznej demonstracji jedności” zachęcano nawet darmowymi kiełbasami z bułką. Prawdziwe „świętowanie” zaczynało się po pochodzie. Dopiero wtedy otwierano restauracje, a najbliżej było z rynku do „Polonii” (obecnie księgarnia na 3 Maja).
Tradycją 1 Maja w Rawiczu był bieg dookoła plant, zaczynający się o godz. 12.00. Potem w parku przy domu kultury odbywała się „Niedziela parkowa” lub bawiono się na rynku. Przy muzyce na żywo Rawiczanie uczestniczyli w zabawie ludowej, tańczących par nigdy nie brakowało. Były też typowe dla imprez plenerowych „atrakcje” jak: kolo szczęścia, wata cukrowa, czy stoiska z czymś „na ząb”.
Atmosferę polowy lat 50. obrazuje artykuł autorstwa Bohdana Krakowskiego (późniejszy dyrektor rawickich zakładów meblarskich i ELBUD - u), zamieszony w majowym numerze „Gazetki Rawickiej” z 1955 roku.
„Na uśmiechniętych twarzach ludzi malowały się pomieszane uczucia jakiegoś podniecenia, radości i zadowolenia” - czytamy. Dlaczego „pomieszane”? Trudno powiedzieć... I dalej: „Nic w tym dziwnego, bo przecież polska klasa robotnicza witała święto 1 Maja nowymi osiągnięciami, czego najlepszym dowodem była kolejna obniżka cen - świadectwo naszej rosnącej potęgi gospodarczej”. Komentarze odnośnie „obniżek cen” w zasadzie powtarzały się co roku - staniały lokomotywy, podrożały wędliny i chleb.
„Licznie zebrani na rynku mieszkańcy naszego miasta uważnie wysłuchali okolicznościowego przemówienia sekretarza KP PZPR tow. Karolaka, po czym ruszył wielobarwny pochód” - czytamy. „Manifestację ludności naszego miasta otwierała dzielna załoga Rawickiego Zakładu Mechanicznego i Odlewnia Żeliwa, która już w dniu 26 stycznia br. jako jedna z pierwszych w województwie poznańskim wypelnila zadania Planu 6 - letniego. Dumnie kroczyli przepasani szarfami, z wypisanym procentem wykonywanych norm, przodownicy pracy tego zakładu jak: Kupczyk Józef, Szyszka Marian, Pawłowski Antoni, Lipowczyk Antoni, którzy pacy zawodowej oddają się z prawdziwym poświęceniem i dla których nie obojętne jest życie ich fabryki”. Dalej, w podobnym podniosłym stylu, następuje opis maszerujących grup, witanych „burzą oklasków”. W podsumowaniu czytamy: „Pochód ten można jednak określić kilkoma słowami – była to wspaniała manifestacja ludzi pracy, którzy dumnie obchodzili swoje święto, w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku, wytężonej pracy dla dobra naszej ukochanej Ojczyzny”.
Geneza Święta Pracy
Święto wprowadziła w 1889 roku II Międzynarodówka dla upamiętnienia wydarzeń z pierwszych dni maja 1886 roku w Chicago, w Stanach Zjednoczonych. Odbył się wtedy połączony z wiecami strajk, będący częścią ogólnokrajowej kampanii na rzecz wprowadzenia 8-godzinnego dnia pracy.
3 maja doszło do zamieszek, podczas których interweniowało ponad dwustu policjantów, używając rewolwerów i pałek. Według różnych źródeł zginęło od dwóch do pięciu robotników,około sześciu zostało poważnie postrzelonych, wiele osób zostało pobitych.
W wyniku tych zajść doszło do ostrych represji skierowanych przeciwko działaczom związkowym. Wszystkie te działania były podsycane przez prawicowe i bliskie establishmentowi chicagowskie gazety. Ostatecznie przed sądem stanęło osiem osób. W tym trzej główni organizatorzy majowego wiecu i pięciu związkowców, którzy w wiecu nawet nie uczestniczyli.
Proces rozpoczął się 21 czerwca 1886. Wszystkich oskarżono o zabicie policjanta, który zginął na miejscu w wyniku rzucenia bomby. Nie było „twardych” dowodów kto tę bombę rzucił. Mimo to, siedem osób zostało skazanych na śmierć. 11 listopada 1887 roku czterej związkowcy zostali powieszeni. Dzień wcześniej w celi jeden popełnił samobójstwo. Pozostali skorzystali z prawa łaski i po 7 latach opuścili więzienie. Przyczyniła się do tego kampania prowadzona przez ruch robotniczy, w wyniku której wyroki zostały anulowane. Obecnie historycy podejrzewają, iż bomba została rzucona przez policyjnego agenta współpracującego z kapitanem policji, który dowodził oddziałem interwencyjnym.
Źródło: Wikipedia
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.