Z takiej sprzedaży „wykluczone są gatunki cukierków, nieposiadające indywidualnego opakowania (papier, bibułka, cynfolia)” - czytamy. Wolno było nimi handlować, jeżeli podobnie jak „ciastka, pierniki, obwarzanki, chałwa oraz pieczywo” umoszczone były pod szkłem - „szafki, gabloty, klosze”.
Specjalne wytyczne dotyczą owoców, „szczególnie śliwek oraz pokrajanych melonów”. Muszą „pozostawać pod przykryciem z czystej gazy muślinowej”. Dozwolona była sprzedaż lodów, jeśli „zabezpieczone były przed zanieczyszczeniem”.
Za niedostosowanie się do tych przepisów groziła kara grzywny do 30 zł. (ok. 10% dobrej pensji).
O ustawowej regulacji cen chleba w tych latch, można przeczytać TUTAJ
Jak to wygląda dzisiaj?
W zasadzie bardzo często prowadzona jest taka sprzedaż bez odpowiedniego zezwolenia, co jest karalne. Owoce w skrzynkach czy kobiałkach są bez żadnego przykrycia, czasem dotyczy to również pieczywa (sprzedaż obwoźna).
Sprzedaż uliczną i obwoźną dokładnie określają odpowiednie przepisy, ale najważniejsze - wymagana do tego jest zgoda gminy, na konkretne miejsca. Swoje wytyczne ma również Sanepid. Za niedostosowanie się do przepisów grożą kary, nawet do 5 tys. zł.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.