reklama
reklama

Czy w Bojanowie rozpoczęła się już kampania wyborcza?

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Gmina Bojanowo

Czy w Bojanowie rozpoczęła się już kampania wyborcza? - Zdjęcie główne

foto Gmina Bojanowo

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Czy Waldemar Czerwiński, który chce się ubiegać o fotel burmistrza, już prowadzi kampanię wyborczą? Dlaczego zapraszał radnych na kawę do restauracji? Co o jego działaniach sądzi burmistrz Maciej Dubiel i czego życzy swojemu konkurentowi? Czy mieszkaniec dostanie odpowiedzi na zadane pytania? Styczniowa sesja rady miejskiej w Bojanowie wzbudziła sporo emocji.
reklama

Posiedzenie bojanowskiej rady miejskiej odbyło się w piątek, 27 stycznia 2023r. Na samym początku obrad radny Waldemar Czerwiński poinformował, że chciałby złożyć wniosek o powołanie komisji, która miałaby zająć się sprawą planowanej likwidacji szkoły w Gościejewicach, a właściwie miałaby znaleźć rozwiązanie, które pozwoli na utrzymanie placówki.

Radca urzędu - Piotr Dubicki - poinformował jednak, że aby taka propozycja została uwzględniona w porządku obrad, oprócz treści wniosku, powinien być także przygotowany projekt uchwały. Doradził więc Waldemarowi Czerwińskiemu, by pismo złożył do biura rady. Ten zapewnił, że postąpi zgodnie z uzyskanymi wskazówkami. 

Temat szkoły w Gościejewicach powrócił jednak pod koniec sesji.

Przewodniczący rady Jan Moryson: "Proszę nie uprawiać dziwnej polityki"

Jan Moryson, przewodniczący rady zwrócił się do radnego Waldemara Czerwińskiego, który jakiś czas temu oficjalnie potwierdził, że w najbliższych wyborach samorządowych będzie kandydował na burmistrza Bojanowa.

- Panie Czerwiński jako radny - proszę bardzo pana – na dzieciach z Gościejewic i na szkole podstawowej w Gościejewicach nie uprawiać takiej dziwnej polityki, jak pan zrobił tydzień temu w restauracji. Pan pozapraszał radnych na dokumentach szkoły. A jeśli pan tego nie urządzał, to proszę pomyśleć, czy to jest dobry kierunek? - powiedział Jan Moryson.

O co chodziło? O spotkanie kilkorga radnych w jednym z miejscowych lokali, w którym uczestniczyły również osoby walczące o odstąpienie od likwidacji placówki w Gościejewicach.

- Tak, ja zaprosiłem radnych, ale nie jako radnych, ale jako osoby, by przy kawie, prywatnie porozmawiać na temat propozycji rodziców odnośnie rozwiązań, które spowodowałyby, że ta szkoła pozostałaby. Nie bardzo rozumiem, że pan jest wzburzony tym, że ja zaprosiłem radnych? Nie zwołałem komisji rady. Nie rozumiem pana zdziwienia. Zaprosiłem na kawę radnych, którzy byli chętni przyjść. Każdy robił to z własnej woli, podyskutował z nami, co sądzi na ten temat - wyjaśniał spokojnie radny Waldemar Czerwiński.

Waldemar Czerwiński: "Radni mają prawo się spotykać"

Stwierdził, że w jego opinii, na komisjach w gminie nie było dotąd merytorycznych dyskusji na temat różnych rozwiązań.

- Nie bardzo rozumiem, dlaczego pan mówi o jakieś kampanii wyborczej z mojej strony, to jest chwyt poniżej pasa. Ja nie urządzam żadnej kampanii wyborczej, bo się jeszcze nie zaczęła - zapewniał Czerwiński. - Jeśli pan tak sugeruje, to jestem zdziwiony i jest mi po prostu przykro. Radni nie są ubezwłasnowolnieni, tylko dlatego, że są radnymi - dodał.

Powtarzał, że to było towarzyskie spotkanie, a radni mogą się spotykać, kiedy chcą i z kim chcą.

-  Pan też ma do tego prawo. Poprosiłem radnych, czy mogliby przyjechać do restauracji porozmawiać na temat szkoły. I to nie jest kampania wyborcza, bo jej nie urządzam. Do wyborów został jeszcze rok – podkreślał Waldemar Czerwiński. Przewodniczący dociekał jednak, dlaczego zaproszenia były na „papierze firmowym szkoły” skoro to było prywatne spotkanie.

- Radni mają radzić, rozmawiać. Tu w gminie zauważyłem, że słabo się rozmawia o tej szkole, dlatego stwierdziliśmy, że można to zrobić bez kamer, bez mecenasa - mówił Waldemar Czerwiński.

Tomasz Woźniczka: "Wszystko musi odbywać się w określonych normach"

Głos w dyskusji zabrał także radny Tomasz Woźniczka - jednocześnie przewodniczący komisji oświaty działającej w ramach rady miejskiej. Przyznał, że na spotkaniu w restauracji nie był, ale wcześniej swoją opinię koledze radnemu przekazał i rozmowa przebiegała w dobrej atmosferze, co zresztą Czerwiński potwierdził.

- Ja panu przekazałem sugestię, żeby te zaproszenia nie były na drukach firmowych szkoły, bo to są pisma rejestrowane. Może to być normalna kartka, zwykły wydruk. Jest to nicjatywa społeczna wspierająca szkołę, ale nie można używać jej druków oficjalnych – tłumaczył Woźniczka i apelował, by w taki sposób zachować się następnym razem. Prosił też, by zapraszający podpisywali się pod dokumentem, by konkretnie było wiadomo, kto będzie czekał w umówionym miejscu.

- Jeśli takie zaproszenia padają, to ja muszę mieć gwarancję, kto się zbierze, a przynajmniej kto zaprasza. Wtedy to ma ręce i nogi. Jesteśmy radnymi, mamy reprezentować społeczeństwo, mamy dyskutować, ale wszystko musi odbywać się w jakiś normach. Tego oczekuje też od nas społeczeństwo – postawy, kultury języka, odpowiedniego podejścia do ludzi – objaśniał radny Woźniczka.

Przewodniczący komisji oświaty zwrócił też uwagę, by w przyszłości uniknąć tego rodzaju niejasnych sytuacji powodujących komentarze w mediach społecznościowych i by nie wywierać niezbyt pochlebnej presji społecznej, która jest "nakierowana na jakąś agresję, czy powodowanie niekomfortowych sytuacji".

- My nie możemy być zagrożeni pod wzgledem fizyczym i psychicznym, dlatego apeluję, aby zachować odpowiednią postawę. Ja jestem człowiekiem dialogu, ale w przeciwnym razie nie będę takiego dialogu prowadził, bo uważam, że są granice (...) Demokracja ma określone standardy – zapowiedział Tomasz Woźniczka podkreślając, że ma na myśli nie tylko "spotkanie przy kawie", ale wszystko to, co działo się w ostatnich miesiącach.

Renata Jagodzik: "Miejscem do rozmawiania jest sala sesyjna, tu też możemy kawę wypić"

Waldemar Czerwiński kolejny więc raz zapewnił, że na nikogo presji nie wywierał, że szanuje tych, którzy nie przyszli i nie widzi w swoim postępowaniu nic złego.

- Zaprosiłem na kawę ludzi, bo tak poproszono mnie. Tam nie zapadły żadne decyzje - przekonywał.

Radna Renata Jagodzik poinformowała pozostałych, że ona zaproszenie na spotkanie, które stało się powodem dyskusji dostała, ale nie poszła na nie. 

- Waldku, boli mnie tylko to, że na zaproszeniu było napisane „dla niektórych radnych”. Ja nie chcę, żebyś dzielił radę – a tak to odczułam – na tych, którzy już się wypowiedzieli i tych, którzy jeszcze się wahają. Jesteśmy radą, powinniśmy się wszyscy wspólnie spotykać i uważam, że odpowiednim miejscem do rozmawiania o szkole i sytuacji naszej gminy jest ta sala sesyjna. Tu możemy też kawę wypić - podkreśliła radna.

Z jej wypowiedzią zgodził się radny Jarosław Bartkowiak, który przyznał przy okazji, że nigdy nie był za zamykaniem szkoły, a jedynie za przedłużeniem o rok całej procedury. - Zabolało mnie to, że pan podzielił radnych - stwierdził. 

Burmistrz: "Wystarczyło przyjść i powiedzieć prosto w oczy"

Oprócz kilku radnych do Waldemara Czerwińskiego zwrócił się również burmistrz Bojanowa - Maciej Dubiel. Stwierdził, że mieszkańcy pytają go, jaką osobą jest nowy kandydat na burmistrza, który nie tak dawno startował z jego komitetu i dostał się do rady miejskiej.

- Pytają, czy jego zachowania są wobec mnie lojalne. To już mieszkańcy odpowiedzą sobie, czy pan lojalnie postępuje wobec mnie, wobec kolegów, z którymi startowaliśmy do wyborów. Nie mam nic do powiedzenia na temat tej kandydatury. Każdy jest kowalem swojego losu. Pan mówi, że kampania się nie rozpoczęła. Ja uważam, że już się rozpoczęła. Został pan nominowany jako kandydat na burmistrza przez wszystkich, którzy sprzyjają obronie szkoły w Gościejewicach - mówił Maciej Dubiel.

Poinformował, że radny podejmując taką decyzję, stracił jego zaufanie. 

- Cztery lata temu dostał pan propozycję, by startować do wyborów, w pełnym zaufaniu uczestniczył we wszystkich spotkaniach, wzbudzał duże zaufanie wobec mnie, wobec nas. Dzisiaj utraciłem je wobec pana, myślę, że koleżanki i koledzy również podzielają to zdanie. Panie radny Czerwiński wystarczyło przyjść do mnie, do pana przewodniczącego klubu lub rady i po prostu jak człowiek, jak mężczyzna, i powiedzieć nam w oczy, że po prostu nie po drodze jest panu nasza polityka, czy nasze spojrzenie na gminę i ma pan inny punkt widzenia na to wszystko i idzie pan swoją drogą. Życzę panu, żeby ta droga była usłana różami, a widzi pan, że hejt jest dziś wylewany nieustannie i na państwa radnych i na mnie, a my takich zachowań nie chcemy akceptować - powiedział do swojego przyszłego konkurenta burmistrz Maciej Dubiel.

Stwierdził, że radnemu najwidoczniej zabrakło odwagi i kręgosłupa moralnego, by poinformować wprost swoich kolegów o tym, że będzie kandydował.

- Wyborcy, mieszkańcy ocenią pana zachowanie i postawę – skwitował swoją wypowiedź Maciej Dubiel.

Burmistrz chciał jeszcze wiedzieć, kto poprosił Waldemara Czerwińskiego, by zaprosić mieszkańców na kawę? Czyj to był pomysł? Kto go poprosił o rozwiezienie  zaproszeń?

 - Myślę, że nie była to pańska inicjatywa - dodał jeszcze Dubiel przypominając, że Czerwiński jest radnym od 2018 roku, a dyskusja na temat szkoły w Gościejewicach rozpoczęsła się w 2020 roku i w jego ocenie cały czas była merytoryczna i otwarta.

- Państwo radni to potwierdzą, a na pewno nasze protokoły, które mamy sporządzone z sesji (…) Ubolewam, że przespał pan to - stwierdził Maciej Dubiel.

"Nie miałam na celu urażenia radnych"

Dopiero pod koniec sesji głos mogli zabrać goście biorący w niej udział, ale zanim do tego doszło, przewodniczący Jan Moryson zapowiedział obecnemu w sali Dariuszowi Tuszyńskiemu, że nie życzy sobie "biegania dookoła i obrażania radnych". 

Najpierw jednak odezwała się Ewelina Srebrniak - jedna z mieszkanek obwodu szkolnego w Gościejewicach, zabiegająca o pozostawienie szkoły, która chciała wyjaśnić "nagonkę" na Waldemara Czerwińskiego.

- Na moją wyraźną prośbę pan Waldek rozwoził te zaproszenia. Spotkałam się z nim osobiście, bo wyszłam z taką inicjatywą, bo zapytałam, czy byłaby taka możliwosć spotkania się z radnymi. Zapytał w jakiej sprawie. Wyjaśniłam, że nie mamy możliwości zrobić tego na sesji, czy komisji, więc chciałam to zrobić na stopie prywatnej. Wydaje mi się, że restauracja jest odpowiednia. Ja napisałam te zaproszenia. Użyłam logo szkoły, tylko i wyłącznie z tego względu, że było dostępne w internecie. Papier był mój, nie szkolny. Nie miałam też na myśli żadnego podziału radnych. Powiedziałam panu Waldkowi, że chciałabym porozmawiać akurat z tymi radnymi, którzy może mają inne zdanie. Może jakieś propozycje by nam podsunęli - wyjaśniała otwarcie. 

Zaznaczała, że logo nie spowodowało, że zostały naruszone jakiekolwiek dane osobowe. Mimo to radny Tomasz Woźniczka przypomniał, że logo to znak firmowy danej instytucji i jego używanie powinno sie odbywać za zgodą, bo inaczej budzi to kontrowersje.

- Spotkanie nie miało na celu urażenia radnych, czy doprowadzenia do podziału, a jeśli tak się stało, to przepraszam - przyznała Ewelina Srebrniak. 

Liczne pytania. Odpowiedzi "przyjdą" na piśmie

Dariusz Tuszyński - mieszkaniec Wydartowa Pierwszego, który od kilku miesięcy pomaga w walce o pozostawienie szkoły, tym razem miał do burmistrza więcej pytań - nie wszystkie dotyczyły placówki w Gościejewicach. Zaznaczył, że o część spraw zapytał już wysyłając stosowne pismo do urzędu, ale nie otrzymał odpowiedzi. 

- Jaka firma dokonała pierwszego audytu placówek oświatowych? Ile to kosztowało? Jak wybrano firmę, która obecnie wykonuje audyt? Naszym prawem jest wiedzieć - podkreślał.

Wiceburmistrz Krzysztof Kurpisz wyjaśnił, że na wszystkie pytania Tuszyński otrzyma odpowiedzi na piśmie - zgodnie z ustawowymi terminami, jednak na pewno potrwa to dłużej niż zwykle, bo odpowiedzi wymagają przeanalizowania bardzo wielu dokumentów z wielu lat, a to wymaga czasu. 

Tuszyński jednak pytał dalej. Dociekał, jaki koszt poniosła gmina z związku z czasowym wyłączeniem części lamp ulicznych i dlaczego samorząd korzysta z pomocy kancelarii zewnętrznych, skoro urząd ma do dyspozycji radcę prawnego. 

Krzysztof Kurpisz powtórzył, że na te pytania także zostaną przygotowane odpowiedzi pisemne. Podkreślił jednak, że wszystkie inwestycje, co do których mieszkaniec ma wątpliwości są najpierw dokładnie planowane, projektowane, omawiane, nadzorowane, kontrolowane i z pewnością spełniają wszelkie wymogi prawne w danym zakresie.

Kolejne spotkanie radnych dotyczące szkoły w Gościejewicach zaplanowano na 1 lutego. Będzie to posiedzenie wszystkich komisji, na którym radni zapoznają się z wynikami ostatniego audytu. 

 

reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
reklama
reklama