Jak przekazała Justyna Ławniczak z Jutrosińskiego Klubu Morsów, z Jutrosina do Mielna na międzynarodowe wydarzenie udało się 19 osób, z czego 15 to morsy.
- Zlot trwał od czwartku 9 lutego, a zakończył się w niedzielę 12 lutego. Dwie osoby z naszego grona były na zlocie od czwartku, reszta dołączyła w piątek - opowiada.
Dodaje, że ona sama miała możliwość po raz trzeci uczestniczyć w Międzynarodowym Zlocie Morsów w Mielnie. Samo wydarzenie odbywa się od 20 lat.
Bal i moczenie w lodzie, czyli atrakcje zlotu morsów w Mielnie
Sama formuła zlotu przewiduje dla morsów wiele ciekawych atrakcji.
- Można korzystać z balii, sauny, jest bal morsa - wymienia Justyna Ławniczak.
Przyznaje, że jej największym marzeniem związanym ze zlotem jest udział w zawodach w morsowaniu w balii wypełnionej lodem. Tłumaczy, że sprowadzają się one do jak najdłuższego wytrzymania w balii pełnej lodu. Cała konkurencja, w jej ocenie, jest bardzo profesjonalnie przygotowana.
- Jest opieka medyczna, która sprawdza twoje parametry, jak np. temperatura ciała. Jeśli czujesz się dobrze, a oni stwierdzą, że już dłużej nie powinieneś siedzieć to zawody się dla ciebie kończą, musisz wyjść z bali - opowiada.
Morsy z Jutrosina biegały w lesie i po plaży
Jutrosińska reprezentacja uczestniczyła w kilku wydarzeniach zaplanowanych w ramach zlotu. Jednym z nich był Śniadaniowy Bieg Morsa. 5 km trasa biegu wiodła ścieżkami rowerowymi, częściowo położonymi w lesie oraz po plaży.
- Był jeszcze Mors Armagedon, w którym tylko ja brałam udział - relacjonuje Justyna Ławniczak.
Konkurencja polegała na pokonaniu wyznaczonej trasy oraz przeszkód na niej ustawionych. Był to, m. in. bieg z ciężkim workiem na ramionach czy podciąganie.
- Jak się czegoś nie zrobiło to były kary, np. 10 razy powstań i padnij - opowiada.
Parada i kąpiel z aniołami
W niedzielę odbyła się Parada Morsów. Jak relacjonuje Justyna Ławniczak, wszystkie morsy przechodzą wówczas przez miasto i razem wchodzą do morza.Natomiast rano można było wziąć udział w kąpieli z aniołami. Uczestnicy tego wydarzenia wchodzą do wody trzymając się za ręce, a w wodzie łączą się w krąg. Całe wydarzenie odbywa się przy akompaniamencie anioła grającego na fortepianie, a do wody uczestnicy są prowadzeni przez dwie anielice.
- Piękne wydarzenie - podsumowała.
Zadowoleni wrócą do Mielna na zlot morsów
Justyna Ławniczak przekazała, że dla nich było to bardzo fajne wydarzenie.
- Atmosfera podczas zlotu jest niesamowita. Spotykają się ludzie z całej Polski, miasto jest pełne morsów. Ludzie się witają, wymieniają plakietkami, zachowują się, jakby znali się wiele lat. Czujemy się jak w wielkiej rodzinie. Morsowej rodzinie - opowiada.
Przyznaje, że morsy z Jutrosina planują udział w przyszłorocznym zlocie. Ma nadzieję, że tym razem w większym składzie.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.